witamy w krainie,… na Stołczynie

W weekendowym wydaniu Kuriera Szczecińskiego z dnia 22 września 2017 r. ukazał się artykuł autorstwa pana Mirosława Winconka, pod tytułem Wzdłuż Odry, czyli powroty na Stołczyn. Dowiadujemy się z niego, że na Stołczynie nie dba się o budownictwo mieszkalne, że osiedle straszy pustostanami i porasta chaszczami.

Problem

To bardzo dobrze, że pan Redaktor zainteresował się problemem gospodarki mieszkaniowej na naszym osiedlu, jednak sposób, w jaki zaprezentował jej stan, budzi mój sprzeciw.

Obraz (205).jpg
Artykuł z Kuriera Szczecińskiego

Przedstawiony obraz jest przede wszystkim wysoce krzywdzący dla mieszkańców Stołczyna, którzy w ciągu kilku ostatnich lat mocno się zaktywizowali, dbając o swoje otoczenie, o przedogródki i tereny podwórek. Robią to siłą własnej pracy i własnych pieniędzy, bo miasto się o nich nie troszczy. Część postanowiła zrzeszyć się w Stowarzyszeniu Stołczyn po sąsiedzku czy Klubie Seniora. Ale w szanowanej gazecie czytają teraz, że mieszkają na zgliszczach. A Ci z zadbanych budynków w stylu śląskich familoków, z ulicy Monterskiej, dowiedzieli się, że otaczają ich pustostany. Czyżby?

Pozytywnie

Planowane wyburzenia są konieczne. I ten ruch, który się tu odbywa, a Pan Redaktor ocenił go jako „niekoniecznie pozytywny”, jest w gruncie rzeczy bardzo pozytywny. W zakresie gospodarki mieszkaniowej na Stołczynie miasto doprowadziło do takich zaniedbań, że teraz potrzebne byłyby wielomilionowe inwestycje, żeby wyremontować i utrzymać stare XIX-XX-wieczne jeszcze budynki. Przez lata mieszkańcy borykali się z zagrzybiałymi ścianami, które w wyniku zwiększonego ruchu samochodów ciężarowych, zaczynały się sypać. Nieuszczelnione okna i odrapane klatki schodowe, które mogłyby grać w filmach grozy, to codzienność. To te budynki idą do rozbiórki. Ale tragiczne warunki mieszkaniowe wewnątrz tych kamienic to tylko jedna strona medalu. Osobiście bardzo mi żal tego, co stało się z kamienicami na ul. Łowieckiej. Jednak, tak jak w Centrum, tak i na Stołczynie, nie żyjemy w próżni. Ta inwestycja jest bardzo potrzebna. Ma ona uwolnić mieszkańców od uczucia trzęsących się domów podczas zjeżdżania rozpędzonych z góry tirów na ul. Nad Odrą. Odciążyć ich od spowodowanego tym ruchem niebezpieczeństwa, hałasu i niedogodności w postaci blokowania ulic przez kolejki tirów czekających na wjazd do Fosfanu.

Nowe budynki na Osiedlu Dąbrówki, fot. P. Romanowicz.JPG
Nowe budynki na Osiedlu Dąbrówki

Budujemy

Redaktor pisze, że Stołczyn „to wciąż obszar, gdzie więcej się wyburza”. Skąd te dane? Z mojej wiedzy wynika, że z krajobrazu Stołczyna w ciągu ostatnich 10 lat zniknęło ok. 15 starych kamienic (11 widocznych jest jeszcze na zdjęciach z Google Street View z 2011 i 2013 r.). W ich miejsce powstają nowe osiedla. Na Osiedlu Dąbrówki rośnie trzeci budynek z 35 mieszkaniami. Na ul. Doroty mamy w budowie osiedle North Garden, na których stoi sześć budynków po osiem mieszkań. Domy wielorodzinne powstają też na Nehringa (Bukowo Park Leśny) oraz mamy wielkie Osiedle Glinki przy ul. Polickiej, na którym dodatkowo stoi centrum handlowe, a ostatnio otwarto tam przedszkole. Z tej matematyki wynika więc, że jednak więcej się buduje.

Zatrzymać wyburzenia

Wracając jednak do starego budownictwa, już zabytkowego. Miastu nie opłaca się w nie inwestować na pewno z punktu widzenia ekonomicznego. Ale czy z wizerunkowego? W wielu innych miastach Polski, takich jak Łódź, Katowice czy nawet Warszawa, przy odpowiedniej trosce i dofinansowaniu, niegdyś zaniedbane, industrialne osiedla stały się enklawą bohemy artystycznej, i przyjaznym do życia punktem turystycznym. U nas niektórzy radni chcą nadal wysyłać na Północ „patologię” z centrum miasta i w sposób planowy tworzyć osiedla biedoty. Stoi to w kompletnej sprzeczności z logiką, badaniami socjologicznymi oraz ruchem deweloperskim, który ma tu miejsce. Czy naprawdę tylko prywatni deweloperzy są w stanie zauważyć korzyści z inwestowania w budownictwo mieszkalne właśnie tutaj? Czy takie budynki jak dawna dyrekcja fabryki „Union”, a na końcu Fosfanu, muszą zostać zrównane z ziemią? Czy nie można oddać ich w ręce stowarzyszeń i miłośników Stołczyna, którzy postaraliby się o zewnętrzne finansowanie na ich wyremontowanie i zagospodarowanie na swoje cele?

IMG_0065.JPG

Obcy ginie

Na koniec odniosę się jeszcze do przytoczonego hasła, które wcale nie widnieje na wjeździe do Stołczyna, jak sugeruje pan Redaktor (dla niezorientowanych, przypomnę: „Witamy w krainie, gdzie obcy ginie”). Wiele naszych interpretacji zależy on naszego nastawienia. Kto będzie chciał widzieć w tym haśle groźbę, ten ją tam zobaczy. I być może taka jest jego geneza, nie kwestionuję. Jednak rzeczywistość na Stołczynie zmienia się dość wyraźnie. Dla mnie hasło to oznacza, że obcy przestaje być obcy. Ludzie się tutaj dobrze znają. Mieszkają od pokoleń. Rozmawiają ze sobą podczas przelotnych spotkań i spacerów. Nikt nie jest tu obcy długo. I gdyby media nadały temu hasłu taki przekaz, zamiast straszyć nim ludzi, to być może zachęciłoby to do osiedlania się tutaj nowych mieszkańców.

Niezwykle łatwo jest przygotować tekst pod utrwaloną w głowie i w opinii publicznej tezę. Dużo trudniej jest wyjść poza istniejące schematy i stereotypy, i spojrzeć na całą północną część Szczecina bardziej wnikliwie.


Podobał Ci się artykuł? Możesz mi pomóc w tworzeniu tego bloga, stawiając wirtualną kawę!

2 myśli w temacie “witamy w krainie,… na Stołczynie

Add yours

Dodaj komentarz

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑