Site icon Szczecin Stołczyn

prasówka z PRLu #5 sport na Stołczynie w 1955 r.

Tekst, który dzisiaj prezentuję pochodzi z Kuriera Szczecińskiego, z marca 1955 r. W rubryce “Kurier Sportowy” dziennikarz opisał sytuację koła sportowego działającego pod egidą Huty “Szczecin”. Sytuację niełatwą, ale niezwykle barwną, z udziałem piłkarzy, siatkarzy, tenisistów stołowych, lekkoatletów, kolarzy i motocyklistów. Wygląda to tak, jakby długo przed fit-kulturą, pół Stołczyna żyło sportem… Zresztą, zapraszam na lekturę oryginalnej treści.

Więcej zainteresowania ze strony dyrekcji i rady zakładowej, a sport w Hucie „Szczecin” nabierze rozmachu

ROZMOWĘ z instruktorem koła sportowego „Stal” przy Hucie „Szczecin”, Gustawem Libermanem zamierzaliśmy przeprowadzić po obejrzeniu obiektów sportowych koła. Niestety nasz plan był nierealny, gdyż to co miał w założeniu – obejrzenie obiektów – było niemożliwe z tej prostej przyczyny, że obiektów takich koło nie ma.

     Koło istnieje od lat i zrzesza 17% ogólnej liczby załogi, znaczny procent młodzieży hutniczej, chociaż niewątpliwie jeszcze zbyt mały. A byłby z pewnością większy, gdyby przy hucie istniały normalne warunki dla rozwoju sportu. Jak jednak powiedzieliśmy, koło nie posiada obiektów sportowych, które przecież są podstawą dobrej pracy organizacji sportowej. Koło ma i drugą zasadniczą bolączkę – boryka się z trudnościami finansowymi.

     Młodzieżą sportową huty nie interesuje się rada zakładowa, nie ma zrozumienia dla sporty dyrekcja huty, a przecież propaganda w tym kierunku podjęta ze strony kierowniczych czynników zakładu pchnęłaby życie sportowe od razu na właściwe tory, dałaby mu mocne fundamenty moralno-polityczne.

     Koło jednak istnieje a od kilki miesięcy nabiera nawet żywszych rumieńców. Jak więc pracuje i w czym objawia się ta praca? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.

     Piłkarze, którzy w tym roku uczestniczyć będą w rozgrywkach klasy B, przeprowadzają obecnie suchą zaprawę w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 9, a gdy warunki atmosferyczne pozwolą na treningi – przejdą na placyk w pobliżu huty. W tej samej sali trenują siatkarze. Lekkoatleci, którzy w ub. roku uzyskali w Gdańsku kilka dobrych wyników podczas Spartakiady „Stali” nie mają niestety warunków treningowych w okresie zimy, a w lecie korzystają również z placyku przy hucie. Jest zrozumiałe, że bez odpowiedniej bieżni oraz jakich takich rzutni i skoczni treningi te nie są pełnowartościowe. Sekcje szachowa i tenisa stołowego korzystają z maleńkiej „świetlicy” zetempowsko-sportowej. O jej rozmiarach świadczy fakt, że mieści się w niej zaledwie jeden stół ping-pongowy, a o entuzjazmie do tej dyscypliny tworzenie się każdego dnia „regularnej” kolejki młodzieży za tym stołem.

     W lepszych warunkach pracują sekcje kolarsko-turystyczna i motorowa. W lepszych – lecz nie ma w tym zasługi ani dyrekcji ani rady zakładowej. Kolarze i motocykliści bowiem korzystają z „bezpańskich” dróg. Tutaj też – na szosach – sukcesy „stalowców’ przy hucie są większe niż ich kolegów z innych sekcji.

     Mimo wszystko, mimo złych warunków treningowych i finansowych koło „Stali” przy hucie pracuje obecnie planowo i przygotowuje się do sezonu wiosenno-letniego. W marcu drużyna piłkarska przygotowuje się do rozgrywek w klasie B, ping-pongiści do turnieju tenisa stołowego koła i do rozgrywek o puchar WRZZ, członkowie sekcji motorowej do „pierwszego kroku motocyklowego”, kolarze do 3-etapowego wyścigu „Głosu Szczecińskiego” oraz do wyścigu kolarskiego na przełaj, a siatkarze zużyją ten okres na wzmocnienie swych zespołów. Ponadto sekcja tenisa stołowego zorganizuje turniej dla niesklasyfikowanych pracowników huty.

     Trzeba dodać, że realizowane są nie tylko plany krótkofalowe. Jedno z największych zamierzeń koła –odzyskanie od PGR-u istniejącego w pobliżu huty boiska – napotyka na trudności ze strony obecnego administratora obiektu. Właściwy stosunek dyrekcji PGR do tej sprawy wyraziłby się jak najszybszym oddaniem starego, zniszczonego boiska, co zresztą przewiduje w odniesieniu do wszystkich obiektów sportowych specjalne zarządzenie centralnych władz sportowych.

     Od stanowiska dyrekcji PGR zależy, czy sportowcy-hutnicy będą mogli przystąpić do odbudowy boiska z nastaniem wiosny, do czego mają młodzieńczy zapał w sercach a łopaty w rękach.

     Zapał ten zresztą promieniuje od „góry” sportowego grona hutników. Od niestrudzonego działacza organizacyjnego koła, instruktora sportowego Gustawa Libermana i jego najbliższych społecznych współpracowników: przew. organizacji ZMP-owskiej przy hucie Jana Szoły, od W. Pokoszewskiego, R.Czupińskiego, B. Rewersówny, Z. Potockiego, Z. Gulczyńskiej i innych.

     Agitacja, do której winny się wziąć i rada zakładowa i dyrekcja huty sprawiłaby niewątpliwie, że zapałem czynnych sportowców i działaczy sportowych „zaraziłaby się” cała załoga.

Exit mobile version