W Kurierze Szczecińskim z maja 1955 r. ukazał się artykuł o trudnych początkach księgarni na Stołczynie. Wynika z niego, że czytelnictwo miało się u nas zawsze kiepsko, a polityka dystrybucji książek była nie do końca przemyślana.
Tekst ten zaskakuje przede wszystkim bezpretensjonalną szczerością. Z jednej strony widoczna jest potrzeba pochwalenia nowej “inwestycji” kulturalnej w centrum przemysłowym miasta. Z drugiej – autorka nie unika stwierdzeń prowadzących do refleksji, że z punktu widzenia popytu księgarnia ta wcale nie była tam potrzebna, a zastosowane metody zachęty do zakupu książek są niezbyt skuteczne. Na koniec pokusiła się o kilka pomysłów jak ten stan rzeczy można zmienić.
Z wielu względów jest to bardzo interesujący artykuł. Zapraszam więc do ciekawej socjologicznie i historycznie lektury.
W Stołczyńskiej księgarni
Najmłodsza szczecińska księgarnia powstała zaledwie pół roku temu przy głównej arterii Stołczyna, dzielnicy, w której są trzy duże zakłady przemysłowe.
Księgarnia jest niewielka, jasna i przyjemnie urządzona. Czysto, dużo kwiatów, spokój.
-„Jeżeli jesteś hutnikiem, górnikiem, metalowcem, przeczytaj przede wszystkim najnowsze książki fachowe o pracy, którą uprawiasz” – czytamy na afiszu nad półkami.
– Czy rzeczywiście czytają? – pytamy sprzedawczynię księgarni Nr 15. Marię Nowak.
– Niestety, niewiele!
– Może nie posiadacie takich pozycji, które mogłyby ich zainteresować?
– Zaopatrzenie jest rzeczywiście nienajlepsze. – odpowiada prezentując kilka tomów z zakresu metalurgii, chemii, elektrotechniki. – Jest również coś niecoś z hutnictwa.
Okazało się, że literaturę fachową sprowadza kierowniczka sklepu, Helena Służewska, głównie na zamówienie kupującego, ponieważ – jak twierdzi – zbyt obfite nagromadzenie takiej literatury w księgarni nie popłaca. (?)
Poza tym w księgarni reprezentowane są (choć skromnie) różne dziedziny wydawnictw popularno-naukowych. Jest więc trochę książek z zakresu higieny, sportu, rolnictwa, geografii, prawa, historii i innych.
– A beletrystyka?
Pani Maria wskazuje na ciasno stłoczone rzędy książek.
Wybór literatury dla dorosłych jest bogaty. Na półce ostatnie nowości, pozycje znanych pisarzy polskich, radzieckich i postępowych autorów zagranicznych.
Mniejszy jest natomiast wybór beletrystyki dziecięcej. Szczególnie ilustrowanych książeczek dla najmłodszych. Niezbyt imponująco wygląda również półka z lekturą szkolną. Kilka pozycji prozy, wiele poezji, a wszystko razem z zakresu przewidzianego dla szkół średnich.
W Stołczynie nie ma ani jednej szkoły tego typu. Jest natomiast szkoła podstawowa. Należałoby wobec tego poszukiwane na pewno w księgarniach szczecińskich przez młodzież szkół średnich, a zbędne na Stołczynie, pozycje zastąpić lekturą potrzebną uczniom tej właśnie dzielnicy.
A teraz kilka słów o kupujących.
Stołczyn nie posiadał dotąd księgarni. Kiedy więc otwierano placówkę, wyobrażano sobie jej szybki rozwój. Wystarczy jednak nadmienić, że bywają często dni, w których obrót księgarni osiąga sumę zaledwie… 40 zł, aby się przekonać, że jej kontakt z mieszkańcami Stołczyna jest dotychczas bardzo słaby. Indywidualni nabywcy odwiedzają księgarnię tylko sporadycznie.
Głównymi odbiorcami są biblioteki zakładowe, które regularnie, każdego miesiąca, zaopatrują się w pokaźne ilości tomów.
Przeważnie na początku każdego miesiąca odwiedza księgarnię młodzież robotnicza rozczytująca się chętnie w powieściach historycznych.
Zainteresowanie mieszkańców Stołczyna nową placówką księgarską należy i można pobudzić idąc z książką do nich, zachęcając w rozmowach, informując o nowych wydawnictwach, organizując wieczory dyskusyjne, wysyłając „księgonoszy”. Form takiej zachęty jest dużo – a najmłodsza księgarnia Szczecina ma wszelkie warunki ku temu by miłośnikom książek dostarczyć wszystkiego, co chcieliby znaleźć w świecie swych milczących przyjaciół.
DANUTA ADAMEK
Leave a Reply