Pomyślicie pewnie, że coś mi się pomyliło, bo rzeźba, o której piszę w tytule stoi przecież w Parku Kasprowicza. Ale nie, to nie pomyłka. Przez chwilę, w latach 1979-1980, znajdowała się na terenie Huty.
Mnie samą ta informacja ostatnio zaskoczyła. Na jednej z historycznych grup szczecińskich na Facebooku pojawił się post na jej temat, ze wzmianką, że rzeźba była remontowana w Hucie, w Hali Napraw Taboru Kolejowego. Żeby dowiedzieć się czegoś więcej przeszperałam starą prasę oraz udało mi się porozmawiać z ówczesnym Mistrzem Remontu Taboru Kolejowego w Hucie.
RZEŹBA I AUTOR
Władysław Hasior to żyjący w latach 1928-1999 polski rzeźbiarz, malarz i scenograf. W 1975 r. z okazji indywidualnej wystawy na Zamku Książąt Pomorskich zrealizował na skarpie przy zamku kompozycję plenerową pt. “Ogniste Ptaki”.
Z tej skarpy kompozycja musiała zostać zdjęta z powodu remontu skarpy i budowy Trasy Zamkowej. I tutaj zaczęła się się jej stołczyńska przygoda…
WĄTEK HUTNICZY
Stołczyński epizod rzeźby Hasiora jest niezbyt dobrze znany. Do tego stopnia, że w Kurierze Szczecińskim z maja 1980 r. widnieje informacja, jakoby była ona przechowywana w “miejskich magazynach”. Jeśli miejskim magazynem nazwać można naszą hutniczą lokomotywownię – to wszystko się zgadza!
Z rozmowy z panem Bronisławem Woszczyńskim, ówczesnym Mistrzem Remontu Taboru Kolejowego, dowiedziałam się, że Miasto zwróciło się do dyrekcji Huty z prośbą o wygospodarowanie miejsca na przechowanie i remont dzieła. Nie był to jednak zwykły remont, a właściwie konstrukcja rzeźby niemal od początku – była tak bardzo zdewastowana. Największym wyzwaniem było przygotowanie metalowego postumentu, na którym wszystkie dotąd luźne elementy instalacji stworzyły spójną całość. O cokole wspomina sam Hasior w wywiadzie udzielonym w 1980 r. dla Głosu Pomorza:
Od pana Bronisława dowiedziałam się natomiast jeszcze, że artysta, który osobiście uczestniczył w pracach, korzystał w hutniczego złomu, który znosił do warsztatu, i z niego tworzył kolejne elementy kompozycji. Prace trwały dość długo, bo w tym samym czasie Hasior kończył swoje “Płonące Ptaki” w Koszalinie.
Po ukończeniu rzeźby trzeba było ją przetransportować do centrum miasta. W tym celu przyjechała na Stołczyn specjalna platforma, a cały transport holowała Milicja. Zarówno w konstruowaniu i montowaniu rzeźby na nowym miejscu, wówczas placu Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, a dzisiaj Placu Zgody, uczestniczyli pracownicy warsztatu remontowego Huty. Za swój udział w przedsięwzięciu zostali uhonorowani przez Prezydenta Miasta Złotą Odznaką Towarzystwa Przyjaciół Szczecina.
KRYTYKA
Przy okazji przeszukiwania prasy w poszukiwania wątku hutniczego rzeźby natknęłam się na jedną wzmiankę i jeden cały artykuł poświęcony głosom krytyki rzeźby przez mieszkańców Szczecina, które na myśl przywodzą mi analogiczne “kontrowersje” dotyczące współczesnych rzeźb w naszej przestrzeni (że przywołam najbardziej krytykowaną Frygę). Pozwolę sobie tutaj przywołać cały artykuł z Kuriera Szczecińskiego, z 8 kwietnia 1980 r.:
DALSZE LOSY
Dziewięć lat po ustawieniu rzeźby na placu Zgody podjęto decyzję o zabudowie parceli, na której stała. W związku z tym “Ogniste Ptaki” zostały ponownie zdemontowane i trafiły na kilka lat do magazynu. Dopiero w 1994 r. po konserwacji umieszczono ją na nowym, betonowym postumencie, na skarpie w Parku Kasprowicza. Poza betonowym postumentem, sama forma rzeźby – to ten jej kształt, który powstał na Stołczynie! Myślę, że warto o tym wiedzieć!