Wybrałam się w końcu na wycieczkę! W końcu – bo wiele z nich się nie odbyło z powodu pandemii koronawirusa. Ale czas najwyższy by w tej zmienionej rzeczywistości dalej robić swoje.
SZCZECIŃSKI SZLAK WIDOKOWY
To inicjatywa Artura Krzyżańskiego, który organizuje spacery po Północy Szczecina w głównej mierze. W spacerach uczestniczą szczecińscy historycy, miłośnicy miasta, przewodnicy, którzy swoją wiedzą i zaangażowaniem ubarwiają takie spotkania.
CEGIELNIA LINDKEGO
Wycieczek do cegielni było już kilka, ale w żadnej dotychczas nie mogłam uczestniczyć. O samej cegielni pisałam we wpisie o glinianych fortunach.
W końcu nadarzyła się okazja do tego, by przyjrzeć się z bliska pozostałościom fabryki, która uległa poważnej destrukcji po pożarze z 2011 r. Ostało się w głównej mierze to, co było ceglane. Drewniane elementy konstrukcji spłonęły, i tylko gdzieniegdzie zachowały się nadpalone stropy. Najważniejsze trzy elementy tamtej przestrzeni, które w tym ograniczonym zniszczeniami zakresie można oglądać to pozostałości po suszarni, piec oraz komin.
SUSZARNIA
Znajdowała się nad piecem. Dzisiaj możemy zobaczyć zaledwie jej przyziemie z szybem windy. Reszta konstrukcji spłonęła w 2011 r.
Paradoksalnie, pożar uczynił to miejsce bardziej dostępnym. Jest tylko jeden punkt, gdzie należy mieć się na baczności, gdyż przypalony strop jest podtrzymywany wątpliwej trwałości belką.
PIEC
W stołczyńskiej cegielni został wybudowany piec kręgowy, którego konstrukcja swoje początki bierze z tzw. pieców Hoffmana.
W 1858 r. Fryderyk Hoffman zbudował piec pierścieniowy. Jego udoskonalona przez lata konstrukcja, doprowadziła w finale do powstania pieca kręgowego. Jego charakterystyczną cechą jest „wędrujący” cykl produkcji, związany z przemieszczaniem się ognia w piecu – co jest znakomicie widoczne we wnętrzu pieca na Stołczynie.
KOMIN
Elementem górującym nad całością jest wysoki komin, który odprowadzał spaliny z pieca. Zachowała się też metalowa konstrukcja szybu windy.
ZABYTEK NIEWYKORZYSTANY
Oddalenie, zielone otoczenie, patyna czasu oraz ewidentne ślady pożogi – to wszystko powoduje, że ruiny stołczyńskiej cegielni są miejscem ujmującym. Aż dziw, że do tej pory nie stały się prosperującą atrakcją turystyczną regionu. Cegielnia jest wpisana do Wojewódzkiego Rejestru Zabytków, jest zatem objęta najwyższą formą ochrony zabytków. Znajduje się jednak w rękach prywatnych, a samo Miasto czyha na teren w poszukiwaniu możliwości poprowadzenia tamtędy drogi.
A można przecież zabezpieczyć to, co zagraża zawaleniem i zostawić z tego trwałą ruinę ze szlakiem edukacyjnym dotyczącym industrializacji. Sądzę, że miejsce cieszyłoby się zainteresowaniem przez okrągły rok. Tak sobie z innymi stołczyńskimi (i nie tylko) społecznikami marzymy…