o czym jest ta książka?

Ile razy słyszeliście od swoich dziadków, rodziców, że w Stołczynie występowały najpopularniejsze zespoły muzyczne z okazji Dnia Hutnika? Ile razy wspominali czasy prężnie działającego Domu Kultury czy Huty „Szczecin”? A ile z tych wspomnień Waszym zdaniem ma swoje odzwierciedlenie w piśmie?

1

Od momentu, w którym tworzę tego bloga, doskwierał mi brak żywych wspomnień mieszkańców Stołczyna powojennego. Mamy opracowanie Marka Łuczaka, w którym  poczytamy o faktach i datach (niestety czasem z rażącymi błędami). Istnieją dwie książki, z których obficie korzystam, zbierające wspomnienia niemieckich mieszkańców Stołczyna. Analogicznych prac po polskiej stronie brakowało.

20191213_141030.jpg

Zatem skoro nie mogłam skorzystać z gotowego tekstu, to musiałam go przygotować sama. Taka idea stała za pomysłem zebrania wspomnień o Stołczynie powojennym od naszych Seniorów. Książka, którą z początkiem grudnia opublikowałam nakładem Stowarzyszenia Przyjaciół Stołczyna FORUM, jest w zamierzeniach pierwszą z serii. Tą, która przetrze szlaki. Bo nie wiem czy wiecie, ale większość osób, z którymi rozmawiałam, albo chciałam porozmawiać, ale się nie udało, uważa, że nie ma nic do powiedzenia. O ironio!

We WSTĘPIE do książki napisałam:

„Stołczyn kiedyś tętnił życiem”, „W Stołczynie dużo się działo”, „Stołczyn był kulturalnym ośrodkiem Szczecina” – te i inne sformułowania, wypowiadane z nostalgią, przepełniają wspomnienia mieszkańców Stołczyna w okresie PRL. W okresie, kiedy robotnicy i przemysł były priorytetem systemu, przemysłem stojącemu Stołczynowi żyło się dobrze. Tylko 3.pngdobrze, bo wciąż ciężko. Najpierw lata bezpośrednio po wojnie rzuciły ludzi w nowe miejsce, gdzie musieli w jakiś sposób zorganizować się, czy to na poziomie jednej rodziny, czy całej społeczności. Potem przyszły ciężkie lata, kiedy nic nie było, a kartki na towary i kolejki były normą dnia codziennego. A jednak wszyscy moi rozmówcy tamte czasy w swoich wspomnieniach przechowują jako lepsze. Ciekawsze. Weselsze. Bo „wszyscy mieliśmy po równo i nikt nikomu niczego nie zazdrościł”. „Wszyscy jakoś sobie pomagali”. „Każdy dbał o swoje otoczenie, nikt nie oczekiwał, że ktoś za niego coś zrobi.”

Książka, którą oddaję do rąk Czytelników jest zapisem rozmów przeprowadzonych z seniorami Stołczyna w 2019 r. Nie znajdzie tu dla siebie zbyt wiele ten, kto szuka kalendarium wydarzeń. Pamięć ma to do siebie, że bywa myląca i wiele z niej się ulatnia. Kolejność wydarzeń staje się nieistotna, liczą się emocje i opowieści. 

4.png

A z tych opowieści wyłania się wspomnienie Stołczyna tętniącego życiem i barwnego, pomimo szarości życia w tamtym czasie. Stołczyna, który łączył ludzi siatką powiązań rodzinnych, koleżeńskich, zawodowych czy sąsiedzkich. Który był samowystarczalny i realizował podstawowe potrzeby mieszkańców. I który jednocześnie, chcąc nie chcąc, był uczestnikiem wydarzeń politycznych o znaczeniu przełomowym w historii najnowszej, jak stan wojenny czy strajki. Wszystkie te duże wydarzenia były częścią życia w tamtym czasie. Jedne – biernie obserwowane, inne – aktywnie współtworzone. Wszystkie są mikrohistoriami, które tworzą spójną opowieść o tamtych czasach. Świadkami tej małej historii, dziejącej się w cieniu wielkich, przełomowych wydarzeń, byli mieszkańcy, z którymi dane było mi porozmawiać.

Zostawiając Was z tymi słowami zachęcam raz jeszcze do zapoznania się z treścią książki. Ja tymczasem powoli szykuję się do kolejnych wywiadów. Pierwszy już w styczniu.

Dodaj komentarz

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑