las Julo

W ostatnich dniach szerokim echem odbiła się planowana budowa ogromnego osiedla wraz ze zbiornikiem retencyjnym na Osińcu, która w sposób brutalny wdzierać ma się w przestrzeń do tej pory zarezerwowaną dla zieleni rekreacyjnej. Proszona byłam o komentarze do tej sprawy i oprócz dotychczasowych wypowiedzi, postanowiłam przygotować ten wpis, żeby przedstawić tło historyczne miejsca, które może zostać niebawem bardzo mocno przekształcone.

Planowana budowa

O budowie ogromnego osiedla informował serwis wSzczecinie.pl, zainteresowany alarmem od mieszkańców okolicy, w związku z oznakowaniem niemal 800 drzew, które przynajmniej częściowo mają zostać wycięte. Teren, o którym mowa obecnie leży w granicach osiedla Bukowo, jednak przed II Wojną Światową znajdował się on w granicach Stołczyna. Stąd pozwalam sobie na zabieranie głosu w tej sprawie. Najpierw zerknijmy na krążący po sieci projekt, nałożony na mapę satelitarną terenu:

A teraz ten sam wycinek terenu na mapie z 1938 r.:

Porównanie tych dwóch map pozwala stwierdzić, że planowane osiedle wdziera się w granicę lasu drogą i miejscami postojowymi dla samochodów. Stwarza jednocześnie wysoce intensywnie zabudowane sąsiedztwo dla tej ostoi rekreacyjnej dzikości, która ma bardzo odległą historię.

Las Julo

Uroczysko Kupały/ Las Gocławski/ Leśne Wzgórze. Julo – bo tak przed wojną nazywał się ten las i wzgórze. To naturalny zespół wzniesień morenowych na styku osiedli Stołczyn, Gocław i Bukowo. Ta przestrzenna i wizualna odrębność zalesionej wysoczyzny powodowała, że miejsce to było od początku wyjątkowe dla okolicznych mieszkańców. Znana jest legenda, mówiąca o tym, że znajdowało się tu pogańskie miejsce kultu Stołczynian.

Właścicielami tych terenów było częściowo miasto Szczecin, a częściowo – 16 starych rolniczych rodzin ze Stołczyna, których nazwiska czytelnikom tego bloga mogą coś mówić: Nock, Dittmer, Grensing, Pagel… Około połowy XIX wieku mieszkańcy gminy Stolzenhagen-Kratzwieck miejsce to uporządkowali, stwarzając oazę rekreacji i wypoczynku dla siebie i Szczecinian.

Porządkowanie tego terenu rozpoczęło się w 1843 r. dzięki staraniom towarzystwa sportowo-krajoznawczego Julo-Verein. Okoliczności tego wydarzenia wiążą się ze sprzeciwem miejscowych rolników wobec wybudowania w lesie restauracji i leśniczówki Forsthaus Julo. Budowa ta była inicjatywą Stowarzyszenia Upiększania Miasta, które w 1843 r. zawarło z lokalnymi mieszkańcami umowę, w myśl której Leśne Wzgórze zostało udostępnione wycieczkowiczom. Warunkiem jednak było utrzymanie leśnego charakteru tego miejsca i zakaz wznoszenia dalszej zabudowy.

W ten sposób powstała sieć alejek, pojawiły się zabudowania leśnych restauracji, o których pisałam lata temu we wpisie o przedwojennych restauracjach Stołczyna. W efekcie tych działań powstał naturalny park krajobrazowy z trasami wycieczkowymi, który odwiedzały tłumy mieszkańców. Od ulicy Tęczowej i Koszalińskiej był nawet możliwy dojazd dorożką.

Opis z 1865 r.

Istnieje bardzo sugestywny opis lasu Julo z Landbucha z 1865 r., który przytaczam tu w całości (tłumaczenie własne):

Mały obszar leśny obejmuje romantyczny las Julo, na krawędzi płaskowyżu Stołczyna, który stromo opada w kierunku doliny Odry w pobliżu Gocławia. Park ten, z drzewostanem mocnych buków i dębów, w upalne letnie dni jest miejscem dla kochających zabawę i poszukujących przyjemności mieszkańców Szczecina, którzy podróżują drogą wodną do Gocławia. Stamtąd w górę po zboczu płaskowyżu, wyrzeźbionym przez dwa górskie potoki w głębokich wąwozach, i dobrze utrzymanymi stromymi ścieżkami. Julo faktycznie przypomina górskie tereny środkowych Niemiec, z tą tylko różnicą, że tutaj wszystko dzieje się w mniejszych proporcjach. Najpiękniejsze punkty otrzymały własne nazwy. Tak więc, zaczynając od Gocławia, w miejscu poprzedzającym Julo, znajduje się „Königshöhe” o wysokości 189 stóp. We właściwym Julo znajduje się „Balkon”, „Bastion” o wysokości 179 stóp; punkt zwany „Am Stein” o wysokości 207 stóp; kolejny punkt zwany „An der Steinschlucht”, ponieważ w korycie strumienia znajduje się wiele głazów, miejsce do tańca; w tyle Julo – szczyt o wysokości 250 stóp, najwyższy punkt Julo; na zachodzie Julo – „Finkenheerd”, wysoki na 212 stóp itp. W przednim Julo, na wysokości na 178 stóp, znajduje się także dom potocznie zwany leśniczówką, w którym mieszka strażnik leśny, nadzorujący Julo, utrzymujący porządek w lasie i na ścieżkach. Prowadzi on jednocześnie karczmę, która zapewnia poczęstunek dla turystów. Julo przynosi gminie Stołczyn 52 talary rocznie. W zalesionych górach i dolinach rozbrzmiewają melodie pierzastych śpiewaków, od których najwyraźniej wzięła się nazwa Julo, czyli gajówki „Motacilla modularis„, zwanej w niektórych językach słowiańskich „Jula”.

Dwie pocztówki z Restauracji Julo z kolekcji Izby Pamięci Stołczyna

Julo było miejscem świętowania dla lokalnych zgromadzeń i stowarzyszeń zawodowych. Znany jest opis takiego festiwalu rybaków, który zaczynał się na ulicy Łowieckiej, a kończył właśnie w Julo. Nie wiemy dokładnie kiedy powstała tam też strzelnica, o której też pisałam już jakiś czas temu.

Wspomnienie z okresu międzywojennego

W jednej z książek ze wspomnieniami przedwojennych mieszkańców Stołczyna znajdziemy taki oto opis autorstwa Bruna Holza (tłumaczenie własne):

Ten leśny obszar był co najmniej tak samo znanym i atrakcyjnym celem wycieczek wielu mieszkańców Szczecina, jak np. Las Arkoński i podobne tereny rekreacyjne wokół Szczecina. Przede wszystkim było to chętnie odwiedzane miejsce zabaw dla wszystkich mieszkańców okolicznych wsi, gdzie nawet mniej zamożne rodziny wielodzietne na swój sposób znalazły prawdziwy relaks. Cały teren był współwłasnością dużych rolników, posiadających udział w lesie i kilka restauracji spełniających odpowiednie wymagania.

Buk z wyrytym napisem Stettin ze Wzgórza Leśnego

Oficjalnym rozpoczęciem sezonu było pierwsze święto Zielonych Świąt. Świeżo pomalowane stoły i krzesła lśniły z daleka przez delikatną zieleń drzew, a orkiestra wojskowa wyśpiewywała skoczne melodie z estrady. Tłumy ludzi napływały ze wszystkich stron. Pomimo zwiększonego kursowania tramwaje były przepełnione. Znacznie więcej ludzi przypływało statkiem do „Sommerlust”, gdzie niektórzy się zatrzymywali. Pozostali wchodzili na górę Julo, gdzie kelnerzy zajmowali się serwowaniem wody dla spragnionych. Wszystkie potrzeby były odpowiednio zaspokojone. Dzieci rzucały się w stronę karuzeli, a ciągnący koń miał trudności z utrzymaniem wesołego miasteczka w ciągłym ruchu. Oprawę muzyczną zapewniał ręczny młynek do organów, a obok znajdowała się budka dla czekających ojców.

W miarę upływu dnia tłumy ludzi przybywały z okolicznych miejscowości i zapełniały duży trawnik. W pobliskiej „Kaffeberg” można było zaparzyć przyniesioną ze sobą kawę i skosztować ją na świeżym powietrzu. Nie znano jeszcze przenośnych radioodbiorników, ale zawsze ktoś miał pod ręką akordeon i zapewniał niezbędną atmosferę. (…) Już wtedy między trawnikiem a restauracją w ogrodzie znajdowało się coś w rodzaju niewidzialnej ściany. Z jednej strony świeża, wesoła aktywność rodzinna, z drugiej – bardziej miejska. Absolutnymi zwycięzcami byli włóczędzy. Pod wieczór trzeba było wybrać dzieci z miasta z obozowego tłumu, który czuł się już całkiem dobrze ze sobą. Wieczorem całość nabierała innej formy, obfitowała w tańce, a całe Julo wypełnione było przysięgami miłości, z których część zachowała się do dziś. Taneczna zabawa rozciągała się od „Böhmerwald” przez restaurację Schabacker’a aż do winnicy. A czubki drzew, które już wtedy były czcigodne, rejestrowały wszystko, co do nich szeptano.


Jeśli podoba ci się wpis, to zachęcam do wsparcia w postaci postawienia wirtualnej kawy 🙂


Wartość historyczna miejsca

II Wojna Światowa przerwała pewne tradycje i obyczaje, jak również sposób wykorzystania Leśnego Wzgórza. W restauracji Kaffeberg podczas wojny znajdował się obóz pracy „Lager Kaffeberg” dla robotników zatrudnionych w formie Luther und Co. Po II Wojnie Światowej, polska administracja teren Leśnego Wzgórza i Zielonego Wzgórza, przypisała Gocławiowi. Budynki po restauracjach przetrwały wojnę, jednak nie zostały zagospodarowane i uległy dewastacji, a potem rozbiórce dla pozyskania cegły.

Mapa Julo z końca lat 40. XX w.

Od tego czasu teren ten służy mieszkańcom na spacery z psami lub rekreację – bieg, rower czy nordic walking. Potrzebę takich ostoi przyrody dla zdrowia psychicznego pokazała ostatnia pandemia. Wartość panującego tam spokoju i ciszy są nieprzeliczalne. Tak jak wg mnie wartość historyczna tego miejsca, którego funkcja pozostaje niezmienna od co najmniej 180 lat! Z uwagi na tak długi czas istnienia w tym miejscu parko-lasu o funkcji rekreacyjnej, warto pomyśleć nad stworzeniem tam obszaru ochrony zarówno przyrody, jak i wytworzonego rękami ludzkimi krajobrazu kulturowego, na który składają się wszystkie elementy organizacji przestrzeni z połowy XIX wieku: ścieżki, mostki czy ruiny restauracji.

Stąd taki niepokój budzą plany budowy ogromnego osiedla. Mieszkańcy rozpoczęli protesty, co manifestują transparentami i plakatami oraz zorganizowaną pikietą. Została też utworzona grupa na FB, która w jednym miejscu gromadzi mieszkańców zainteresowanych obroną tego terenu przed nadmierną ingerencją. Ciekawa jestem Waszego zdania na ten temat.

Za pomoc w powstaniu tego tekstu dziękuję Pawłowi Bokszczaninowi.

Dodaj komentarz

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑