prasówka z PRLu #12 fabryka domów w 1980 r.

Zapraszam dzisiaj na artykuł znaleziony w Kurierze Szczecińskim z 1980 r., w którym obszernie omówiona jest sytuacja nie istniejącego już zakładu „fabryki domów”. Sytuacja dość trudna – dodajmy. Dowiadujemy się z niego jednak kilka ciekawych rzeczy, np. że stołczyńska fabryka domów by najstarszą w Polsce! A co stanowiło największą bolączkę zakładu – o tym w artykule poniżej:

Z wizytą na Polickiej

Dobry start po 5 tys. izb

W bieżącym roku minie siedem lat nieprzerwanej trzyzmianowej produkcji najstarszej w Polsce fabryki domów KBO-1 mieszczącej się przy ul. Polickiej. Okres ten wydaje się dostatecznie długi na to, żeby eksploatowany sprzęt uległ już zużyciu. Fabryka posiada prawie wszystkie maszyny i urządzenia obcej produkcji: zachodnioniemieckie, radzieckie, bułgarskie, co stwarza ogromny problem zaopatrywania w części. Wprawdzie utworzono w Tychach Śląskie Zakłady Mechanizacji Budownictwa „Zremb”, powołane do wykonywania remontów awaryjnych i dostarczania krajowym fabrykom akcesoriów do urządzeń, ale biorąc pod uwagę liczbę czternastu oczekujących na to wytwórni domów, a jeszcze bardziej skromne zasoby dewizowe na zakupy, to kłopoty „Zrembu” z częściami są zupełnie zrozumiałe.

Dlatego kierownictwo fabryki domów i wszyscy odpowiedzialni za sprawy techniczne muszą się niemało natrudzić, żeby zapewnić urządzeniom jak największą sprawność. Nie jest to prosta sprawa w sytuacji gdy na zdobycie pewnych niezbędnych rzeczy nie ma nawet nikłej nadziei. Taka zgrzewarka na przykład, otrzymana bez dokumentacji, do której części oczekiwać można za dwa lata…

Cóż więc się czyni, żeby utrzymać ciągły rytm produkcji? Postępuje się tak jak wszędzie zgodnie z zasadą: „trzeba sobie jakoś radzić”. I tak dochodzi do małej wymiany z innymi fabrykami, współpracuje się m.in. z Hutą „Szczecin”, „Polmo”, Hydroma, pomagającymi w miarę swoich możliwości. Trochę udaje się pozyskać ze wspomnianego „Zrembu”, niektóre licencyjne części zamienne (np. łożyska) zastępuje się rodzimymi, a jeśli od życzliwych zakładów otrzyma się tylko rady, to podobno też jest to bardzo pomocne. Wreszcie pewną część akcesoriów poddaje się regeneracji, inne możliwe do wykonania wyrabia się na miejscu w fabryce, bądź w innych warsztatach KBO-1.

Najlepszym przykładem operatywności pracowników wytwórni jest niewielka w tym roku liczba przestojów z przyczyn technicznych, co zawdzięcza się umiejętnościom i ofiarnej pracy służby utrzymania ruchu. m.in. brygad Jana Kaczmarka, Jerzego Wacławka, Czesława, Jankowskiego czy Marka Kurantowicza.

Przeglądy sprzętu dokonywane są w niedzielę, bo i w te dni tutaj się pracuje. Wszelkie też remonty przeprowadza się w czasie nagłych przestojów, nie ma bowiem ustalonego na nie planu. Chodzi przecież o niedopuszczenie do zbędnych przerw, których i tak czasami z przyczyn obiektywnych uniknąć nie można. A jak bardzo wpływają one na obniżenie planu, wystarczy wspomnieć o ubiegłym roku, w którym, jak wyliczono, wszystkie przestoje ogółem wyniosły trzy miesiące. Spowodowane zostały one przede wszystkim brakiem materiałów i zaważyły na niepełnym wykonaniu planu. 

Jesienią ubiegłego roku została częściowo uruchomiona produkcja z II zakładu fabryki domów. Częściowo, bowiem wciąż montuje się napływające systematycznie urządzenia, wszystkie zresztą produkcji krajowej, typowe, co pozwala mieć nadzieję na mniejsze kłopoty z częściami do nich. Całkowite wyposażenie w te elementy przewiduje się na koniec roku.

Początkowo II etap miał być tylko uzupełnieniem istniejącej wytwórni. Ze względu jednak na to, że nie uzyskała ona oczekiwanych wyników, zaistniała konieczność uruchomienia dodatkowych stanowisk i rozpoczęcia produkcji wspomagającej I etap. Elementy uzupełniające będą oczywiście wytwarzane według pierwotnych założeń. 

Dzięki tej właśnie pomocy pierwszy kwartał 1980 roku zakończył się wyprodukowaniem 1250 izb. Wprawdzie przed nami jeszcze wiele miesięcy roku, ale kierownictwo fabryki ma nadzieję, że dobry początek jest korzystną zapowiedzią na przyszłość.

Dyrektor inż. Sterios Kiechajas podkreśla postawę brygad betoniarzy, zbrojarzy, całej załogi pracującej też na czwartej sobotnio-niedzielnej zmianie. Niemałe znaczenie miało pełne zatrudnienie, no i zaopatrzenie w materiały. Wypada tu wspomnieć o wykorzystywaniu popiołów lotnych z „Dolnej Odry”. W ub. roku sprowadzono z elektrowni ok. 2 tys. ton tego surowca, który dodany do betony pozwala na oszczędność cementu.

Nigdy dotąd w żadnej z krajowych fabryk tego typu nie uzyskano za jeden rok 5 tys. izb. Porównując tylko dane z lat ubiegłych wytwórni KBO-1, gdy w 1977 r. osiągnięto 3 300 izb, w 1978 r. – 3 900, 1979 – 4 100, biorąc pd uwagę efekty I kw. br., wydatną pomoc II etapu, to szanse na wspomnianą liczbę są zupełnie realne.

Elżbieta Bruska

fabryka domów 1980

Jedna myśl w temacie “prasówka z PRLu #12 fabryka domów w 1980 r.

Add yours

Dodaj komentarz

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑